Gdy pisałem o Crystal Fighters wspomniałem w nawiasie o podobnych artystach, którzy w zupełnie świeży sposób podchodzą do muzyki. Od razu zaplanowałem napisać o Jamie XX, i już następnego dnia znalazłem informację : Jamie XX w Warszawie. BILETY! - muno.pl . Kliknąłem i bez mrugnięcia okiem zorganizowałem wejściówki :]
The XX i ich album wyprodukowany przez Jamie'go to jeden z najlepszych w historii muzyki moim zdaniem i ma on u mnie maksymalną ilość punktów. Jak można usłyszeć na płycie The XX Jamie XX spisuje się świetnie, ale po odsłuchaniu jego remixów i solowych setów w których sięga oczywiście po dokonania The XX można łatwo zauważyć, że The XX i on solowo podążają w zupełnie innych kierunkach, choć oba są doskonałe :]
Jamie XX to wyjątkowo zdolny muzyk, który przede wszystkim unosi się lekko ponad ziemią sięgając po tak znakomite utwory ze skrajnych gatunków muzycznych splatając je w całość, która tworzy nowy i pochłaniający styl, który z d'n'b w wersji classic, czy dubstepem nie ma aż tak wiele wspólnego.
Oczywiście analizując muzyków elektronicznych przede wszystkim rzucam uchem na ich dokonania w formie setów, mixów itd, ponieważ pokazują one wyobraźnię, wiedzę, marzenia i umiejętności, czego zwykle na podstawie moich doświadczeń album studyjny nie pokaże. Podobnie jest z muzykami instrumentalnymi, których dokonania na live'a są jedyne w swoim rodzaju i niepowtarzalne. Nawet jeśli to Enrique Iglesias ;] (choć w tym przypadku studyjna praca w złoto się obraca, a sceniczna w ... coś innego).
Polecam na początek FACT MIX 70 - The XX zmixowany oczywiście przez Jamie XX'a (http://www.factmag.com/2009/07/31/fact-mix-70-the-xx/)
oraz jeszcze kilka poniżej...
Tracklisty dla pasjonatów:
Jamie XX sięga po chill-out, bebop, folk, drumy, post punk, funky, itd. Co tylko wpadnie mu w ucho potrafi niczym plastelinę uformować i wlepić w swój set. Wychodzi mu to niezwykle dobrze, choć to dopiero początek jego samotnej podróży, co zauważyć można w umiejętnościach technicznych, z którymi poradzi sobie z pewnością już wkrótce, choć to proces wieloletni. No ale cóż... gdy człowiek robi to co lubi to zwykle robi to dobrze prawda?
Jamie wydaje płytę, będącą własną wizją twórczości Gill'a Scott'a Heron'a, którego twórczość tknięta przez niego jest kolejnym przykładem na to jak zdolnym muzykiem się staje. Utwór "NY is Killing Me", który krąży od kilku miesięcy jako zapowiedź albumu jest fantastyczny... Cóż... zobaczymy :]
A odnośnie koncertu... może uda się Tobie wygrać bilety TUTAJ: